niedziela, 6 marca 2016

Więcej nas..

Tola
Kiedy Czika już podrosła i nadeszły długie słoneczne dni, Matce chyba się nudziło, bo znów zorganizowała Zlot Psich Sierot – wprawdzie na raty, ale przewinęło się ich kilka przez dom. Wysoka Komisja wprawdzie nie rozumie niektórych (w zasadzie większości) pomysłów Człowieka, a w szczególności Matki, ale zapraszanie do domu kolejnych Psich Gości uważa za pomysł doskonały!


O ja cię! Ale fajnie było!

Na początku maja przyjechała Tola.
Rude dziecko, trochę spokojne, a trochę wcale nie, ale za to radosna i ciekawska, której ktoś się  pozbył przerzucając przez płot….


No wiecie, Człowiek nie zawsze umie być Człowiekiem, czasami wyłazi z niego kanalia albo coś jeszcze gorszego. 


Niektórzy mówili, że i tak dobrze, że Tolę przerzucił przez płot, bo przecież mógł zostawić w lesie przywiązaną do drzewa...

Ale Wysoka Komisja w postaci Piesława III Wspaniałego wie swoje - co kanalia, to kanalia.

Więc żeby nie narażać Toli na schronisko,  dostała w domu Wysokiej Komisji Tymczasowe Miejsce na Ziemi



No cóż, Wysoka Komisja ma obowiązki! 
A obowiązki, które wykonuje się z takim zapałem i radością, jak Wysoka Komisja - to nie praca, to świetna zabawa!
Kolejne psie dziecko trzeba było przeszkolić, nauczyć wszystkiego, pokazać...


Po tygodniu dołączyła do niej Speedy.

Speedy miała jakieś 5-6 miesięcy i biegała jak.... Speedy - nie miała czasu się zatrzymać. I wszędzie wskakiwała - im wyżej, tym lepiej. 

A jak szczekała! 
W zasadzie nie wiadomo do dzisiaj – czy to był pisk, czy to był gwizd, ale Wysoka Komisja przysięga, że całe szkło u sąsiadów w kredensie popękało.
Wietrzenie paszczy
Wysoka Komisja szybko przestała lekceważyć Speedy, bo Speedy - ku zachwytowi pomieszanemu z rozpaczą Piesława III Waspaniałego - była szybka, zwinna, nieprzewidywalna i nigdy sie nie męczyła. 
Potrafiła w biegu obrócić się o 180 stopni i zanim Wysoka Komisja się zorientowała, Speedy była już w zupełnie innej częscie ogródka. 
Nie, żeby tenże ogródek był jakichś potężnych rozmiarów, wręcz przeciwnie - Matka mówi, że jest wielkości znaczka pocztowego - ale tym bardziej Wysoką Komisję zaskakiwał fakt, że Speedy nie można złapać. 
A przynajmniej jest to bardzo trudne. 
Wywoływało to zarówno oburzenie, jak i zachwyt Wysokiej Komisji, no bo dopiero wtedy jest dobra zabawa, jak nad czymś trzeba się dobrze namęczyć.


Poza tym Speedy wychodziła z założenia, że wszystkie, absolutnie wszystkie zabawki należą do niej. Malutka, niskopodwoziowa, a tak potrafiła lawirować nawet z największą zabawką w zębach, że Wysoka Komisja, ku swojej rozpaczy, nie miała szans na odebranie jej zdobyczy...

Trening w przeciąganiu sznurka

Nie żeby to Wysokiej Komisji przeszkadzało. 

Wysoka Komisja musi przyznać się, że była zachwycona.  Zachwycona!

Wysoka Komisja w postaci Piesława III Wspaniałego, biorąc na swoje rude barki całą odpowiedzialność za dwie niedoświadczone smarkule, za ich przyszłość, dobro i prawidłowy rozwój, zarządziła:

  • codzienne lekcje wychowania fizycznego,
  • lekkie przebieżki,
  • większe przebieżki, 

Wysoka Komisja kontroluje

  • ćwiczenia rozciągająco rozgrzewające,
  • na orientację w terenie,
  • na skoczność,
  • na umiejętność wpadania w tunel - niekoniecznie połaczone z wybieganiem z niego....
  • Zawody kto kogo prędzej zagryzie,
  • szkolenie w zakresie znajdowania słabych punktów przeciwnika,
  • na zdobywanie Pnia (bo Dziurę Pod Pniem Matka złośliwie zagradzała),
  • na dzikie harce i jazgot pod niebosa...


Fan - tas - tycz - nie !!!!
Speedy Wiecznie Uśmiechnięta


Gonitwom, przepychankom nie było końca, Matka tylko z rezygnacją twierdziła, że to chyba już koniec świata, bo połapać się nie można – rude, małe, w ilości hurtowej i gania po ogrodzie bez przerwy.



Ciąg dalszy nastąpi, bo oczywiście to nie koniec!


Piesław rządzi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz