Tola |
Kiedy Czika już podrosła i
nadeszły długie słoneczne dni, Matce chyba się nudziło, bo znów zorganizowała
Zlot Psich Sierot – wprawdzie na raty, ale przewinęło się ich kilka przez dom.
Wysoka Komisja wprawdzie nie rozumie niektórych (w zasadzie większości)
pomysłów Człowieka, a w szczególności Matki, ale zapraszanie do domu kolejnych
Psich Gości uważa za pomysł doskonały!
O ja cię! Ale fajnie było!
Na początku maja przyjechała
Tola.
Rude dziecko, trochę spokojne, a trochę wcale nie, ale za to
radosna i ciekawska, której ktoś się pozbył przerzucając przez
płot….
No wiecie, Człowiek nie zawsze umie być Człowiekiem, czasami wyłazi z niego kanalia albo coś jeszcze gorszego.
Niektórzy mówili, że i tak dobrze, że Tolę przerzucił przez płot, bo przecież mógł zostawić w lesie przywiązaną do drzewa...
Ale Wysoka Komisja w postaci Piesława III Wspaniałego wie swoje - co kanalia, to kanalia.
Więc żeby nie narażać Toli na
schronisko, dostała w domu Wysokiej Komisji Tymczasowe Miejsce na Ziemi.
No cóż, Wysoka Komisja ma obowiązki!
A obowiązki, które wykonuje się z takim zapałem i radością, jak Wysoka Komisja - to nie praca, to świetna zabawa!
Kolejne psie dziecko trzeba było przeszkolić, nauczyć wszystkiego, pokazać...
Po tygodniu dołączyła do niej
Speedy.
Speedy miała jakieś 5-6 miesięcy i biegała
jak.... Speedy - nie miała czasu się zatrzymać. I wszędzie wskakiwała - im
wyżej, tym lepiej.
A jak szczekała!
W zasadzie nie wiadomo do dzisiaj –
czy to był pisk, czy to był gwizd, ale Wysoka Komisja przysięga, że całe szkło
u sąsiadów w kredensie popękało.
Wietrzenie paszczy |
Wysoka Komisja szybko przestała lekceważyć Speedy, bo Speedy - ku zachwytowi pomieszanemu z rozpaczą Piesława III Waspaniałego - była szybka, zwinna, nieprzewidywalna i nigdy sie nie męczyła.
Potrafiła w biegu obrócić się o 180 stopni i zanim Wysoka Komisja się zorientowała, Speedy była już w zupełnie innej częscie ogródka.
Nie, żeby tenże ogródek był jakichś potężnych rozmiarów, wręcz przeciwnie - Matka mówi, że jest wielkości znaczka pocztowego - ale tym bardziej Wysoką Komisję zaskakiwał fakt, że Speedy nie można złapać.
A przynajmniej jest to bardzo trudne.
Wywoływało to zarówno oburzenie, jak i zachwyt Wysokiej Komisji, no bo dopiero wtedy jest dobra zabawa, jak nad czymś trzeba się dobrze namęczyć.
Poza tym Speedy wychodziła z
założenia, że wszystkie, absolutnie wszystkie zabawki należą do niej. Malutka,
niskopodwoziowa, a tak potrafiła lawirować nawet z największą zabawką w zębach,
że Wysoka Komisja, ku swojej rozpaczy, nie miała szans na odebranie jej zdobyczy...
Trening w przeciąganiu sznurka |
Nie żeby to Wysokiej Komisji
przeszkadzało.
Wysoka Komisja musi przyznać
się, że była zachwycona. Zachwycona!
Wysoka Komisja w postaci Piesława III Wspaniałego, biorąc na swoje rude barki całą odpowiedzialność za dwie niedoświadczone smarkule, za ich przyszłość, dobro i prawidłowy rozwój, zarządziła:
- codzienne lekcje wychowania fizycznego,
- lekkie przebieżki,
- większe przebieżki,
Wysoka Komisja kontroluje |
- ćwiczenia rozciągająco rozgrzewające,
- na orientację w terenie,
- na skoczność,
- na umiejętność wpadania w tunel - niekoniecznie połaczone z wybieganiem z niego....
- Zawody kto kogo prędzej zagryzie,
- szkolenie w zakresie znajdowania słabych punktów przeciwnika,
- na zdobywanie Pnia (bo Dziurę Pod Pniem Matka złośliwie zagradzała),
- na dzikie harce i jazgot pod niebosa...
Speedy Wiecznie Uśmiechnięta |
Gonitwom, przepychankom nie było końca, Matka tylko z
rezygnacją twierdziła, że to chyba już koniec świata, bo połapać się nie można
– rude, małe, w ilości hurtowej i gania po ogrodzie bez przerwy.
Ciąg dalszy nastąpi, bo oczywiście to nie koniec!
Piesław rządzi!